Spis treści
Latanie szybowcem jest magicznym doświadczeniem, które na długo pozostaje w pamięci. W tej kwestii mamy 100% zgodność, pomimo różnicy charakterów. Oto. co nas skłoniło do takich wniosków.
Latanie szybowcem - Relacja Natalii
Dla kogoś, kto kocha latać szybowiec jest przeżyciem obowiązkowym. Zanim jeszcze spróbowałam lotu wydawało mi się, że to jeden z najprzyjemniejszych sposobów latania. Ponieważ już mam za sobą lot balonem oraz lot paralotnią i motoparalotnią muszę przyznać, że bałam się trochę rozczarowania. Na szczęście zupełnie niepotrzebnie – lot szybowcem jest fantastyczny!
Zacznijmy od początku. Na test szybowców pojechała połowa ekipy Prezentokracji – czyli 3 kobiety. Ja (Natalia) oraz obie Kasie. Loty odbywały się w Świebodzicach, na wyjątkowo malowniczo położonym lotnisku. To ważne, bo chociaż sam lot jest fajnym przeżyciem, to dodatkowo piękne widoki podnoszą jego atrakcyjność. Na tym lotnisku można z przyjemnością siedzieć godzinami! Czekanie na swoją kolej jest przyjemne, kiedy wypełnione jest podziwianiem latających szybowców i samolotów na tle malowniczych gór. My czekając na nasz lot, przetestowałyśmy lot samolotem Wilgą nad Zamkiem Książ, ale o tym w osobnym wpisie.

Natalia w akcji
Jak to jest lecieć szybowcem?
Zajmujesz przednie miejsce w dwuosobowej, wygodnej kabinie (aby mieć lepszy widok). Szybowiec jest przyczepiony liną do wyciągarki lub samolotu. My startowałyśmy za wyciągarką. Dla skosztowania samej frajdy z lotu jest to opcja wystarczająca. Jeżeli ktoś chce polecieć nad konkretnym obiektem – wyżej i dłużej – samolot będzie czasami lepszym rozwiązaniem.
Start i wznoszenie na wysokość jest dość szybkie, ale płynne i delikatne. Moment odczepienia liny jest odczuwalny jak taki drobny przeskok – przez sekundę wpada się w nieważkość. A później… później w normalnych okolicznościach się swobodnie płynie po niebie i podziwia widoki. Dla mnie jednak pilot zaplanował nieco inną przyjemność. Wiedząc, że się nie boję latania (a wręcz spragniona jestem podniebnej adrenaliny) dostałam małą próbkę możliwych akrobacji. Szybkie spadanie, wznoszenie, przechylanie szybowca na boki – podniebne ewolucje, które wywołały na mojej twarzy uśmiech od ucha do ucha. Przez te ewolucje mój lot był krótszy niż zwykłe loty, ale bardzo spektakularny. O takim to ja nawet nie marzyłam i po tym doświadczeniu myślę, że w przyszłym roku przetestuję lot szybowcem akrobatycznym – podniebne ewolucje to zdecydowanie moja bajka!
Nie mogę zatem nic napisać o swobodnym, dostojnym lataniu szybowcem – ale o tym przeczytacie w relacji Kasi.












