Pięć dni w tygodniu wsiadam do samochodu w pełni skoncentrowany i nastawiony na walki uliczne. Zaczyna się zaraz po opuszczeniu miejsca postojowego, a kończy dopiero po zgaszeniu silnika. Nerwowo patrząc w lusterka staram się omijać patrole policji, innych użytkowników dróg oraz, co najważniejsze, każdą dziurę w naszych krajowych, świeżo wykończonych nawierzchniach. Wielokrotnie pokonując mozolnie kolejne skrzyżowania naszego miasta miałem ochotę zamienić się w pirata drogowego, łamiącego wszelkie zasady wykładane na kursach nauki jazdy.

W ten weekend postanowiłem zrealizować moje marzenia, dając upust nagromadzonemu w ciągu tygodnia napięciu i doświadczyłem jak to jest bez konsekwencji atakować każdą wyrwę, lej, każdy korzeń na drodze. To, co wydawało mi się niemożliwym, stało się czymś bardzo namacalnym. Minąłem tablicę „Wrocław”, przejechałem kilka kilometrów i znalazłem się w innym świecie... W krainie ”off road”. Świecie 4x4, motorów crossowych, quadów i paintballa (teren dawnego poligonu wojskowego).

Jazda off-road po bezdrożach Gór Kaczawskich

Już po zajęciu miejsca w „mojej” nowej bryce poczułem jak coś przeskakuje w mojej głowie. Zapomniałem o wszystkim innym... byłem tylko ja, instruktor, „mój” Land Rover i wijąca się przez las piaszczysta droga przed nami - tak zaczęła się moja przygoda.

Ta pierwsza jazda odbyła się bez specjalnego przygotowania... Wystarczyło prawo jazdy kategorii B, odzież, która zaraz po powrocie do domu trafiła do pralki oraz uważne słuchanie instruktora. O technice prowadzenia osobówki mogłem zapomnieć. Rady instruktora pomogły mi w ostrych podjazdach czy zsuwaniu się po skarpie o nachyleniu 60 stopni (coś takiego jak jazda na półsprzęgle nie istnieje w przypadku samochodów z napędem 4x4).

Kiedy samochód był prawie w pionowej pozycji, trzeba było mieć stalowe nerwy i nie ulegać wrażeniu, że jego maska zaraz wbije się w glebę. Trzeba było reagować natychmiast i swoją fantazję ograniczyć do zobrazowania sobie barwnych historii opowiadanych przez instruktora z jego wypraw w najdalsze zakątki świata. Jazda off-road to również okazja do zebrania cennych informacji. Oprócz tego w jaki sposób powinienem się zachowywać w określonych sytuacjach podbramkowych, dowiedziałem się również wiele o zasadach rajdów oraz o filozofii spędzania każdej wolnej chwili na bezdrożach.

Jazda 4x4 to jest coś, co warto przeżyć.

Wyprawa samochodowa w trudny teren to kolejny sport ekstremalny, od którego w bardzo krótkim czasie można się uzależnić, który warto uprawiać, a im większe umiejętności, tym większa frajda. Nie chce się wysiadać z samochodu, tylko jechać i jechać bez końca. Ciężko było zdusić idealny pomruk diesla.

Cisza, która zapadła, była wręcz kłopotliwa. Kiedy po godzinie jazdy zostałem wyproszony z kabiny, bo z własnej woli nie byłem wstanie tego zrobić, moje myśli krążyły już wokół tego gdzie i kiedy będę mógł to powtórzyć. Kiedy po raz kolejny będę miał okazję zmierzyć się z wyzwaniem i kiedy znowu adrenalina osiągnie swój prawidłowy poziom. Na godzinę czas się zatrzymał, a teraz niech leci jak błyskawica do następnego razu!

Masz ochotę przeżyć terenową przygodę? Sprawdź tutaj: Jazda offroad 4x4

---

Sprawdź również: